piątek, 10 września 2021

Słowiński Park Narodowy i sklep z ... pamiątkami

Prawdopodobnie to ostatnie dni w tym roku, gdy o "suchej i ciepłej stopie" można było pojeździć na moto. Na to konto wziąłem urlop. Nawet dwa dni. Ale jak to w życiu bywa jeden "sponiewierałem" na rzeczy bardziej przyziemne, ale niestety o wyższym priorytecie niż moje plany wypadowe. Piątek 08:30 ruszam w kierunku Słupska, a konkretnie do Słowińskiego Parku Narodowego. Poranki już chłodne więc na grzbiecie plecaczek ze zmianą odzieży. Rzadko to mi się zdarza, aby zmianę garderoby ze sobą wozić na jednodniowe wypady, ale w ciągu ciepłego dalszego ciągu dnia będzie zdecydowanie bardziej komfortowo.
Sprawdziło się - ciepłe rękawice i komin już około 10:00 poszły do plecaka. Wymiana na zestaw letni.  Jest zdecydowanie po sezonie, a piątek to jeszcze nie weekend więc na docelowym parkingu praktycznie pusto. Uiściłem opłatę parkingowo-wejściową ( 😀 ) - w tej budce w środku lasu postęp technologiczno-fiskalny wyznaczał terminal płatniczy. Nie można nie chcieć potwierdzenia translacji, bo jest ono jednocześnie biletem - rozsądne. W zgodzie z sumieniem i fiskusem mogłem zatem spokojnie wejść na szlak. Dobrze że choć pradawny bór nic się nie zmienił. Jego nadmorskie wydanie ma swój niepowtarzalny klimat i wygląd. Około 1,5 km spaceru i jestem na plaży … warto było się spocić. Godzina relaksu po jeździe i spacerze należy się. W sumie przecież po to tutaj przyjechałem. Niestety czas na tę okoliczność nie zwolnił, a wręcz przyspieszył ….. Trzeba przyznać, że miejsca parkingowe i postojowe dla rowerów dobrze oznaczone, czyste, kosze opróżniane. Wracam. Przy okazji odwiedzam jeszcze jeden punkt jaki miałem zaplanowany aby w tym sezonie odwiedzić. Jadę do prywatnej gorzelni w Podolu Wielkim. Ci co mnie znają mogą wyrazić zdziwienie tym celem wyjazdu, ale kierowała mną ciekawość podsycona materiałem jaki oglądałem w tv. Nigdy co prawda nie byłem w takiej "fabryce", ale tak właśnie sobie ją wyobrażałem. Wrażenie (pozytywne) potęgowały wykorzystane stare zabudowania, pałac, park … no, po prostu majątek ziemski jako żywy 😀 ! Po wcześniejszym umówieniu, można nawet zwiedzić ten obiekt i poznać proces produkcyjny. Jako, że wpadłem "z bomby" ze zwiedzania nici, ale … był "sklepik z pamiątkami" 😀 ! Co prawda asortyment nieco monotematyczny i cały w banderolach Ministerstwa Finansów, ale sympatyczna Pani szczegółowo opowiedziała o walorach smakowych i … skusiłem się na dwie butelki tzn. pamiątki - na imprezę jak znalazł 🥳. Tak więc wróciłem do domu z plecakiem nie tylko pełnym wspomnień ….