Tytuł niestety nie zwiastuje wyprawy życia, ale przecież w każdym kraju jest przecież jakiś punkt najdalej wysunięty na północ i nie jest to ten najbardziej północny z północnych. Ten jeden jedyny jest raczej poza moim zasięgiem przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości. Ducha jednak nie tracę 😀. Dzisiaj pierwszy wyjazd za opłotki - sezon wypadało rozpocząć z przytupem. Zatem hop na "północny przylądek" tylko tyle, że ten zdecydowanie bliższy - lokalny. Jest w Jastrzębiej Górze taki punkt - północny skraj Polski.
Tym co nas wyprzedzili nie musimy nic udowadniać, bo jazdą trzeba się cieszyć jak najdłużej.