niedziela, 13 sierpnia 2023

Panteon w Biesowicach

A mówią, że wystarczy uwierzyć. Odnoszę wrażenie, że nie dotyczy to prognoz pogody. Specjalnie piszę w liczbie mnogiej, bo wszystkie wieściły powrót lata i cudowny ciepły dzień z błękitem nieba, okraszamy niewielkim zachmurzeniem. Ruszyłem w trasę o 7 rano z pewnym niepokojem patrząc w górę, bo jakoś tak nic mi nie wskazywało, że  prognozy się spełnią. Jadąc do celu mojej dzisiejszej wycieczki na odcinku 140 km ze 3 razy zmokłym i całe szczęść tyleż samo razy wyschłem czyli generalnie bilans na zero nie licząc przenikliwego zimna w trakcie procesu schnięcia.
Moja naiwność pogodowa była tak wielka, że zamiast tradycyjnej kurtki z bydlęcej skóry założyłem jakże przyjemnie chłonącą wodę flanelę, a fizyka w takich momentach jest bezlitosna - jak schnie, to paruje. Jak paruje to schładza. Niestety, nie była to butelka dobrego wina zawinięta we wspominaną wyżej flanelę powieszona w przeciągu w celu schłodzenia, tylko lekko poirytowany motocyklista. No ale ja nie  o moich przemyśleniach mam pisać, bo kto nie ma w głowie ten ma … dodatkowe kilometry do przejechania. Na początku maja byłem z Andrzejem w Warcinie w posiadłości Bismarcków i przygotowując tamtą trasę umknęło mojej uwadze równie ciekawe miejsca jakim jest pomnik poświęcony mieszkańcom Biesowic i okolic, którzy polegli w I wojnie światowej.  Monument ten ma kształt panteonu i został wybudowany staraniem hrabiego von Zitzewitz na początku lat 20. XX wieku. Miejsce pamięci powstało w 1924 roku dla uczczenia pamięci 19 żołnierzy z okolicznych wsi, którzy zginęli na frontach I Wojny Światowej Rosji, Francji i Rumunii. Panteon - nawiązujący do tradycji rzymskich - jest budowlą z białego wapienia z szesnastoma kolumnami, na każdej z nich znajdują się nazwiska mieszkańców miejscowości poległych podczas I wojny światowej, którym pomnik jest poświęcony. Na każdej z kolumn wyryte jest imię i nazwisko poległego. W roku 2022 dokonano odbudowy i renowacji pomnika ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków. Obecny stan monumentu nie oddaje jego faktycznego wyglądu, jaki istniał do 1945 roku. Do końca II wojny światowej na postumencie zajmującym centralne miejsce pomnika stała odlana z brązu postać naturalnej wielkości klęczącego niemieckiego żołnierza. No cóż, zarówno figura żołnierza jak i miedziany dach nie oparł się powojennemu szabrownictwu ….  Dobrze, że udało się teraz choć częściowo odtworzyć i zabezpieczyć budowlę.

Czas wracać, bo droga powrotna daleka, ale na pociechę w chmurach zaczęły pojawiać się „dziury” co zwiastuje rychły koniec opadów. Zatrzymuję się na chwilę przed dawną posiadłością hrabiego von Zitzewitz - teren ogrodzony, widać zza płotu, że budynek ma właściciela zainteresowanego utrzymaniem obiektu. Jest nadzieja, że za kilka lat wrócić przynajmniej do części swoje dawnej świetności. A propos starych posiadłości - korzystając z faktu, że w Cecenowie trafiłem na otwartą bramę pozwoliłem sobie wjechać na teren tamtejszej  dawnej posiadłości. Ogrom pracy i kosztów przed nowym właścicielem, ale tutaj również jest szansa, że  za czas jakiś może uda się podjechać do odbudowanego obiektu.

Trochę dużo tych kilometrów dzisiaj się nakręciło na koło - prawie 350.  Teraz kurs prosto do domu, czyli czas na wjazd na główne drogi. Dosłownie „przedzieram się”  w tabunach samochodów. „Sierpniówka” zmobilizowała chyba  wszyskich posiadaczy puszek do wyjazdu na długi weekend.